2008/02/24

Królestwo Boże (Mt 13,44-46)

Ew. Mateusza 13,44-46

Podobieństwa te dziś wydają się dość dziwne i niezwykłe, ale w Palestynie, w czasach Jezusa, odbierano je zupełnie naturalnie. My przywykliśmy już do instytucji banków ale, choć w czasach biblijnych ona istniała, prości ludzie na ogół z niej nie mogli korzystać. Za najbezpieczniejsze miejsce przechowywania drogocennych przedmiotów uważano ziemię. Kiedy Izraelici nie chcieli, by Rzymianie im coś skonfiskowali, ukrywali to właśnie w ziemi.

Spójrzmy na właściciela ziemi. Skarb był na jego polu. Był tuż pod jego nosem, a on o tym nie wiedział! Sam pewnie był tak bogaty, że wynajmował pracowników do orania własnej roli. Każdy, kto ma większe gospodarstwo rolne, sam nie da rady i musi mieć kogoś do pomocy. Ale czy ten właściciel w ogóle nie wychodził z domu? Nie przechadzał się po swoich polach? Nie doglądał pracowników? Przecież zauważyłby taki skarb! Gdzie było jego zaangażowanie?! Zapewne był też uradowany, że ktoś chce kupić od niego rolę za ogromną sumę. Być może ta ziemia nawet nie była tyle warta, a tu znajduje się kupiec na nią! Jak łatwo ten właściciel poprzestał na małym, nie wiedział co traci…

Dzisiejsza niedziela, tzw. 3. Niedziela Pasyjna, zwraca nam uwagę na Psalm 25.15: Oczy moje patrzą na Pana, a my z tego wyciągamy lekcję: nie zachowujmy się jak ten właściciel. Patrzmy cały czas na nasz skarb, jakim jest Jezus Chrystus. W jaki sposób? Tego dowiadujemy się od bohatera pierwszego podobieństwa.

Człowiek, który odnalazł skarb, nie zrobił tego przypadkowo, lecz podczas codziennej pracy. Oczywiście natknął się na niego nieoczekiwanie, ale stało się to wtedy, gdy wykonywał swoje normalne zajęcia. Należy wnioskować, że wykonywał swoją pracę solidnie i pilnie, ponieważ kopał głęboko, a nie tylko poruszał powierzchnię gleby. W innym przypadku nie natrafiłby na skarb.

Nie byłoby dobrze gdybyśmy spotykali się z Bogiem na płytkiej powierzchni, tylko siedząc w ławkach kościelnych. Prawdziwe szczęście, prawdziwe zadowolenie, poczucie obecności Boga, obecności samego Chrystusa zjawia się podczas codziennej pracy, gdy własną pracę wykonujemy solidnie, świadomie i z ogromnym zaangażowaniem.

Był niestety jeden problem. Ten skarb nie był jego własnością, tak samo, jak to pole, na którym go odkrył. Nie wiemy do kogo należał sam skarb. Z pewnością nie należał do właściciela tego pola, gdyż nie sprzedałby tak łatwo tego pola. Być może został ukryty wiele lat wcześniej a jego prawdziwy właściciel już nie żył.

Co powinien zrobić ten mężczyzna po odkryciu tego skarbu? Ukraść? Nie powiedzieć o tym właścicielowi pola? Nie. Jego sumienie nie pozwoliło mu tego ukraść. Nie miał także przy sobie tyle pieniędzy, by kupić pole, więc najpierw poszedł, sprzedał wszystko co miał, nic nie zostawiając. Sprzedał dom, swój ubrania. Na wszystko znalazł kupca. I natychmiast wrócił i kupił to pole.

Tutaj jest sedno paraboli. Koszt tej ziemi nie grał żadnej roli, bo znalazca był całkowicie przekonany o bezcennej wartości skarbu.

Królestwo Niebios jest bardzo podobne do tego skarbu. Jest najbardziej wartościową rzeczą. Nie może być niczego innego, co mogłoby przeszkodzić nam w pozyskaniu go. Ale do tego jeszcze wrócę, najpierw spójrzmy głębiej na drugą przypowieść.

W starożytności perły zajmowały szczególne miejsce w sercach ludzi. Każdy pragnął posiadać piękną perłę, nie tylko ze względu na jej wartość, ale i piękno. Prawdziwy kupiec był gotów zwiedzić rynki całego świata, by znaleźć perłę o niedoścignionym pięknie.

Człowiek przekopujący pole nie poszukiwał skarbu. Znalazł go nieoczekiwanie. Zaś poszukiwacz perły poświęcił na to całe życie. Bez względu na to, czy odkrycie wiązało się z jedną krótką chwilą, czy było rezultatem poszukiwań całego życia, reakcja obu ludzi była taka sama: obaj gotowi byli sprzedać wszystko, by zdobyć rzecz najcenniejszą.

Bez względu na to, w jaki sposób człowiek poznaje wolę Boga w stosunku do siebie, czy w krótkim momencie Boskiego oświecenia, czy pod koniec długich poszukiwań woli tej warto się bezwzględnie i niezwłocznie podporządkować, ponieważ, jak z porównania wynika, Królestwo Niebios jest czymś najwspanialszym na świecie. Wykonywanie woli Boga nie jest zatem czymś ponurym, przykrym, nużącym. Jest to coś wspaniałego. Za wyrzeczeniem, ofiarą, samozaparciem kryje się najwyższe piękno, gdzie indziej nie spotykane. Istnieją także inne perły, ale jedna swoją wartością przewyższa wszystkie. Inaczej mówiąc, w świecie jest wiele wspaniałych rzeczy, pełnych uroku. Można znaleźć się pod urokiem wiedzy, bogactwa, sztuki, muzyki, literatury. Piękna może być przyjaźń, miłość. To wszystko jest piękne, ale nie jest pięknem najwyższym. Najwyższe piękno to akceptowanie woli Boga, oto sens Królestwa Bożego. Tym samym nie pomniejsza się innych przejawów życia. To również perły, lecz perłą najwspanialszą jest niewymuszone posłuszeństwo.

W obu omawianych przypowieściach dwa momenty odgrywają zasadniczą rolę: radość z odkrycia i gotowość oddania wszystkiego, by nabyć na własność znaleziony skarb. Być w Królestwie, wejść do niego, to, jak już wspomniałam, akceptować i wykonywać wolę Boga. Za każdą cenę warto spełniać wolę Boga. Jak w wypadku człowieka, który odkrył skarb zupełnie nagle, nasz umysł może oświecić objawienie, objawiające wolę Bożą w stosunku do nas. Zaakceptowanie tej woli może być równoznaczne z porzuceniem pewnych zamierzeń, ambicji, nieraz bardzo dla nas drogich, porzucenie pewnych przyzwyczajeń, stylu życia, z którym trudno się rozstać, narzucenie sobie dyscypliny, wyrzeczenie. Jednym słowem: wzięcie na ramiona krzyża i naśladowanie Jezusa. I widać, że naprawdę warto to zrobić.

Możemy wywnioskować dzięki tym dwóm przypowieściom kilka podstawowych informacji o Królestwie Bożym:

1. Królestwo Niebios jest bezcenne. Znalazca skarbu nie czeka na nic, ale natychmiast sprzedaje wszystko co ma. Wie, że potrzebuje zyskać skarb jak najszybciej. Jak zapewne wiecie, przy tak szybkiej ofercie sprzedaży, cen nie da się wygórować. Trzeba wszystko sprzedać bardzo szybko, cieszyć się każdą otrzymaną kwotą, nie tracić czasu targując się o wyższą cenę. Nawet najcenniejsze dla nas rzeczy (praca, majątek, hobby) musimy z łatwością oddać. Królestwo Boże jest cenniejsze niż wszystko inne.

2. Królestwo nie jest widoczne. Tak skarb, jak i perła, były ukryte. Nie były od razu widoczne dla każdego. Pierwsza parabola reflektuje o mężczyźnie który nie szukał Królestwa Bożego, ale stanął twarzą w twarz z okolicznościami. Jest człowiekiem, który usłyszał przesłanie Ewangelii w czasie, kiedy nie szukał Boga. Ale usłyszał tę wiadomość i uwierzył jej.

W księdze Izajasza czytamy: Byłem przystępny dla tych, którzy o mnie nie pytali, dałem się znaleźć tym, którzy mnie nie szukali. Oto jestem, oto jestem, mówiłem do narodu, który nie był nazwany moim imieniem. (Iz. 65,1). W czasach Jezusa, ten człowiek charakteryzował świat pogan. Nie wiedzieli nic o Bogu, nie szukali Go, ale w przeciągu kilku krótkich lat wiadomość o Krzyżu rozniosła się na każdy naród. Samarytanka była bardzo podobna. Nie przyszła szukać Jezusa. Przyszła do studni tylko napełnić czerpak wodą. A wróciła z Wodą Życia.

Jeśli przypowieść o ukrytym skarbie jest obrazem pogan, którzy nic nie wiedzieli o Królestwie, dopóki go nie znaleźli, to być może opowieść o perle jest obrazem Żydów, którzy spędzili całe życie na szukaniu Królestwa Niebios. To dla nich Boże obietnice zostały dane. Dorośli w obietnicy, którą znajdujemy w księdze Jeremiasza: A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem, objawię się wam - mówi Pan - odmienię wasz los i zgromadzę was ze wszystkich narodów i ze wszystkich miejsc, do których was rozproszyłem - mówi Pan - i sprowadzę was z powrotem do miejsca, skąd skazałem was na wygnanie. (Jer. 29,13-14).

Ten fragment także i nam obiecuje, że jeśli będziemy szukać Boga, znajdziemy Go. Problemem nie tkwi w tym, że Boga trudno jest znaleźć. Problemem jest, że ludzie faktycznie nie szukają. W rzeczy samej, Paweł w liście do Rzymian mówi, że nikt nie szuka Boga: Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga. (Rzym. 3,10-11). Jedynym powodem, dla którego człowiek szuka Boga jest ten, że to Bóg jako pierwszy uczynił coś we wnętrzu tego człowieka, a on się Jemu na to otworzył.

3. Z tego wynika, że nie wystarczy odnaleźć Królestwo Niebios. Trzeba je zdobyć. Nie wystarczy tylko usłyszeć Dobrą Nowinę i powiedzieć: „Tak, to bardzo miła historia o Bożej miłości i o Jego darze z Jezusa, który umarł za nas. Tak, oczywiście, że wierzę, że ta historia jest prawdziwa.” Nie wystarczy wierzyć w poszczególne fakty o Ewangelii. Koniecznym jest zaakceptować Jezusa jako naszego Pana i własnego Zbawiciela z wszelkimi tego konsekwencjami.

4. Królestwo Boże żąda całkowitego oddania. Wspólne dla obu przypowieści było także to, że kiedy owi znalazcy raz zobaczyli skarb i perłę, zrozumieli, że nic nie może im stanąć na drodze by je osiągnąć. Żadna cena nie stanowiła przeszkody.

Przypomina mi się na tym miejscu historia o tym, jak bogaty młodzieniec przyszedł do Jezusa z pytaniem co ma zrobić, by osiągnąć życie wieczne. Dowiedział się, że musi rozdać to, co ma ubogim. Spójrzmy na tę historię do naszej strony. Czy jest coś, czego ja, Ty, staramy się bardzo mocno zachować dla siebie i nie jesteśmy w stanie tego poświęcić, odpuścić sobie (kolejki przed sklepami z iPhone; tytuł artykułu w gazecie: Nie oddamy władzy dopóki nie oddamy trzech milionów mieszkań)? Czy jest coś, czego ja, Ty, staramy się bardzo mocno zachować dla siebie…?

Cokolwiek to jest, Pan nie da nam spokoju, dopóki nie wybierzemy między Nim a tą rzeczą. Prawdziwe chrześcijaństwo zawsze będzie kosztować. Bo kto faktycznie w drugiej przypowieści obrazuje Boga? Jak czytamy: Dalej podobne jest Królestwo Niebios do kupca, szukającego pięknych pereł, który, gdy znalazł jedną perłę drogocenną, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. Bóg jest tym właśnie kupcem! To On sprzedał wszystko co miał, by nas odzyskać. Tak, jak kosztowało Go życie własnego Syna, tak będzie kosztować to także moje i Twoje życie. To nie znaczy, że musimy zapłacić w zamian za zbawienie. Przecież nie mamy nic, czym moglibyśmy zasłużyć na Jego pomoc a zbawienie jest darem. Ale jest także darem zmieniającym życie i wzięcie go, zmieni także nasze życie.

Jest pewna transakcja podczas zbawienia. To nie transakcja pieniężna ani dobro-uczynkowa. Dochodzi do niej, kiedy oddajemy wszystko co mamy i wszystko kim jesteśmy, aby stać się wszystkim, czym On jest. Dzieje się to wtedy, kiedy oferujemy Mu siebie samych. Kiedy to, co mamy, nie zaślepia nam oczu, gdy chcemy patrzeć na Królestwo Boże. Chociaż zbawienie jest darem, Chrystus nie da go tym, których ręce są zajęte czymś innym.

Daj Boże, bym pamiętał na swe przeznaczenie, ze drżeniem i bojaźnią dbał o swe zbawienie… Niech milszym skarbem dla mnie będzie Słowo Twoje niż świata znikomego kosztowności, stroje. (Pieśń 725, 1,5)
Amen.


Modlitwa przed rozpoczęciem pracy. Jan Kalwin

„Boże, Ojcze i Zbawicielu, jakoś raczył nakazać nam pracować, chcąc zapobiec naszej nędzy, zechciej też łaskawie pobłogosławić nasz trud, aby Twe błogosławieństwo spłynęło i na nas samych, albowiem bez niego nikt nie zazna pomyślności; niech Twa łaskawość będzie dla nas świadectwem Twej dobroci i pomocy, objawiając nam w ten sposób Twą ojcowską nad nami pieczę.

Zechciej też, Panie, wspomóc nas przez Twego Ducha Świętego, abyśmy mogli wiernie wypełniać nasz stan i powołanie, bez żadnego podstępu i oszukaństwa, abyśmy raczej podążali za Twym przykazaniem niż za chęcią wzbogacenia się; gdyby wszelako spodobało Ci się zwieńczyć nasz trud pomyślnością, daj nam też dzielność spieszenia z pomocą tym, co znoszą biedę i daj siłę wytrwania w pokorze, abyśmy nie wywyższali się nad tych, co nie zaznają tak wielkich darów Twej szczodrobliwości.

Gdy zaś zechcesz utrzymać nas w ubóstwie i biedzie ponad siły nasze, wesprzyj Swe obietnice dodatkową łaską wiary i zachowaj naszą pewność, że w Swej dobroci nas nasycisz, abyśmy nie zwątpili,
lecz cierpliwie oczekiwali pełni Twych łask doczesnych i duchowych, tak abyśmy mieli coraz więcej powodów i okazji do dziękczynienia i pełnego odpoczynku w samej tylko Twej dobroci.
Wysłuchaj nas, Ojcze miłosierdzia, przez Jezusa Chrystusa, Syna Twego, naszego Pana. Amen .”